Szpitale mają problemy z krwią – "Gazeta" w Lublinie,
29 marzec 2007 r.

Badania, które robi dla nas Centrum Krwiodawstwa i Krwiolecznictwa w Lublinie, są za drogie. Niestety nie możemy zrobić ich gdzie indziej - twierdzą dyrektorzy skupieni w Konwencie Szpitali Zamojszczyzny. Chcą, by w całym kraju obowiązywały takie same stawki.
Dyrektorom szpitali nie podobają się ceny, które ustaliło lubelskie RCKiK. - O ile ceny krwi są określane odgórnie, to opłaty za badania, na przykład określenie grupy krwi, ustala centrum. Problem w tym, że w przeciągu dwóch lat ceny dramatycznie wzrosły, niekiedy nawet o ponad sto procent. Rozumiem - podwyżki, ale nie aż takie - mówi Krzysztof Tuczapski, przewodniczący Konwentu Szpitali Zamojszczyzny. Dyrektorzy jednostek skupionych w organizacji wysłali oficjalne pismo w tej sprawie do Andrzeja Olborskiego, wicemarszałka województwa odpowiedzialnego za służbę zdrowia.
- To nie jest skarga na lubelskie centrum, tylko informacja o problemie. Za pieniądze z Narodowego Funduszu Zdrowia nie da się opłacić całości kosztów badań krwi w RCKiK. A zrobić ich gdzie indziej nie możemy, bo testy robią tylko laboratoria podległe centrum. Efekt jest taki, że musimy dokładać z funduszy przeznaczonych na inny cel - tłumaczy Tuczapski. Jako przykład podaje kierowany przez siebie Zamojski Szpital Niepubliczny. W 2006 r. miesięcznie płacił za badania w RCKiK średnio 13-15 tys. zł więcej niż w 2005. - Boję się, że w 2007 r. ceny znów wzrosną. Najlepiej byłoby, gdyby opłaty ustalano odgórnie - mógłby się tym zajmować np. minister zdrowia - dodaje.
Według Hanny Radwan-Wieczorek, zastępcy dyrektora RCKiK w Lublinie, podwyżka cen badań wymuszona była droższymi odczynnikami i stosowaniem coraz nowocześniejszych metod diagnostycznych. - Ceny odzwierciedlają realne koszty, które ponosimy. Jesteśmy placówką, która wykonuje badania o znacznie szerszym zakresie niż inne laboratoria. Bardziej nowoczesna diagnostyka jest wprowadzana w trosce o pacjenta - podkreśla.
Podwyżki były również w innych województwach. - Rosną ceny odczynników, których używamy - przyznaje Piotr Marek Radziwon, dyrektor centrum w Białymstoku. Podkreśla jednocześnie, że na wysokości opłat za badania odbijają się też, inne w każdym województwie, koszty osobowe, m.in. pensje pracowników laboratoriów.
Andrzej Olborski zapowiedział, że zbada, czy lubelskie centrum nie zawyża cen. Konwent Szpitali Zamojszczyzny też chce się przekonać, ile się płaci za badania krwi w innych regionach. - Zapytamy o to dyrektorów szpitali w całej Polsce - zapowiada Krzysztof Tuczapski.

Daniel Lenart